O relacjach z ludźmi i samym sobą – recenzja “Hello Stranger” zespołu For Example John Aleksandra Rzepa, 17 czerwca, 202415 czerwca, 2024 Co łączy Japonię, Wielką Brytanię i USA? Zdecydowanie najnowsza płyta zespołu For Example John. Jednak “Hello Stranger” to nie tylko album, w którym gościnnie występują zespoły z wyżej wymienionych krajów. To opowieść o relacjach z ludźmi i samym sobą. Płytę otwiera “Where we Isolate” we współpracy z pochodzącym z Kraju Kwitnącej Wiśni Echoscape. Sama linia melodyczna ma zróżnicowaną dynamikę, jednak wraz z wokalem tworzy bardzo rytmiczny i wpadający w ucho utwór. Fragmenty po japońsku podkreślają nietypowość współpracy oraz inspirację japońskim math rockiem. Każdy instrument występujący w poszczególnych utworach nadaje im charakterystycznego brzmienia, które jest niespotykanie przyjemne dla ucha. Perkusja w rewelacyjny sposób buduje rytmiczność każdego utworu. Po kilku sekundach już sama poruszałam się do jej rytmu. Ciepłe brzmienie gitarowe potęguje z kolei lekkość każdej piosenki. Nawet złożone solówki, takie jak w “Too Hard to Decide” nie zaburzają całości odbioru. Jeżeli chodzi o charakter utworu, to na “Hello Stranger” każdy znajdzie coś dla siebie. W “Transparent” lubować się będą osoby doceniające wszelkie kontrasty. Delikatne brzmienie muzyki i damskiego śpiewu połączone z ochrypłym, męskim wokalem, tworzą razem nietypowe, ale na pewno interesujące, brzmienie. Dla miłośników szybszego tempa zdecydowanie mogę zarekomendować “Stranger”. Z kolei każdy, kto ma potrzebę wysłuchania ballady zachwyci się “Open Ended”. Poza muzyką, należy jednak poruszyć tematykę zawartą w tekstach. “8th color” ubiera uczucia do drugiej osoby w zjawiska pogodowe. Tęcza czy pory roku, to nie tylko coś kojarzącego się z pozytywnymi emocjami, ale również z czymś naturalnym, co pojawia się przez całe nasze życie. Z kolei w wyżej wspomnianym “Stranger” usłyszeć możemy o negatywnych relacjach z innymi. Utwór ten jest poświęcony każdej osobie, która ocenia ludzi, których nawet nie zna. Można zatem wywnioskować, iż cała płyta pokazuje cały przekrój stosunków międzyludzkich. Jeden z tekstów wybija się jednak najbardziej na tle pozostałych. “Demons” nie opowiada o innych ludziach, lecz o relacji z samym sobą. Sam początek przypomina mi nieco “Orchid” zespołu Black Sabbath. Utwór ten opowiada o wojnie między samym sobą, która dzieje się w głowie osoby mającej problemy psychiczne. Szczerze opisuje stale toczoną walkę, która ma na celu pokonanie chaosu pojawiającego się w myślach. Stan ten przyrównany jest do serialu, który każdy ogląda z ciekawością, jednak to główny bohater musi się stale mierzyć z przeciwnościami losu. Cała płyta jest zdecydowanie warta przesłuchania. Każdy utwór zawiera w sobie dużą dawkę emocji i interesującą warstwę melodyczną. Charakterystyczne ciepłe brzmienie i delikatny damski wokal – te czynniki sprawiają, że jest to album idealny do wyciszenia się i wsłuchania w wartościowy tekst. Recenzje Rock / Metal